Nasz Patron-Święty Wojciech

Wojciech urodził się w Lubicach, w Czechach, ok 956r. Pochodził z możnej i wpływowej rodziny Sławnikowców. Jego ojciec, głowa rodu, Sławnik był spokrewniony z dynastią saską, która panowała w Niemczech. Strzeżysława, matka świętego, także pochodziła ze znakomitego rodu. Przypuszcza się, że z Przemyślidów, którzy wtedy władali Czechami. Sławnik miał siedmu synów, Wojciech był szósty. Początkowo ojciec chciał, aby syn został rycerzem, jednak w skutek choroby dziecka zmienił plany. Rodzice złożyli ślub, że jeżeli Wojciech wyzdrowieje, to zostanie duchownym. Jest to jedna z wielu legend. Przypuszcza się, że Wojciech był z góry przeznaczony do stanu duchownego według ówczesnych zwyczajów. Bowiem w tamtych czasach rodzina, która miała wiele synów i córek część z nich posyłała do zakonów.

Wojciech przygotowywał się do stanu duchownego w szkole katedralnej w Magdeburgu, gdzie został wysłany w 972r. pod opiekę św.Adalberta, pierwszego metropolity Magdeburga. Pod okiem Otryka, znanego w owych czasach uczonego, przygotowywał się do swoich przyszłych obowiązków. Tam też otrzymał sakrament bierzmowania. Z wdzięczności dla Arcybiskupa wybrał jego imię i jako Adalbert figuruje we wszystkich późniejszych dokumentach. Pod tym imieniem czci się go w Europie.

Do Wojciecha dołączył jego młodszy przyrodni brat, Radzim, znany także jako Gaudenty (Został on w 1000r. pierwszym Arcybiskupem Metropolitą Gnieźnieńskim). Ojciec dał im służbę, a także hojnie zaopatrywał potrzeby synów. Nie wpłynęło to jednak negatywnie na św.Wojciecha i bł.Radzima - Gaudentego.

Wojciech wrócił do Pragi po śmierci Metropolity Adalberta w 981r. Zastał tam pierwszego łacińskiego biskupa Pragi i Czech, Dytmara, który od 973r. był ordynariuszem. Ten Niemiec był zależny od Arcybiskupstwa Moguncji. Sybdiakon Wojciech wrócił do Pragi w wieku 25 lat. Tam otrzymał resztę święceń w 981r. Wojciech był świadkiem śmierci Dytmara w 982r. Słyszał także jego kajanie się za to, że był złym pasterzem. Kroniki podają inaczej, twierdząc, że Dytmar był pobożny i gorliwy.

Zjazd w Lewym Hradcu, któremu przewodniczył książę Bolesław na nowego biskupa Pragi wytypował Wojciech. W owych czasach wymagana jeszcze była nominacja cesarska. Otton II, zajęty wyprawą wojenną w Italii, zwołał sejm Rzeszy do Werony w 983r. Tam zatwierdził Wojciecha na stanowisko biskupa. Wojciech otrzymał sakrę biskupią 29 czerwca 983r. z rąk metropolity Moguncji, św.Willigisa. W ten sposób św. Wojciech stał się pierwszym Czechem będącym biskupem w swoim kraju.

Do swojej stolicy, Pragi, Wojciech wszedł boso. Miał wtedy 26 lat. Hagiografowie zgadzają się ze sobą, że jego dobra biskupie były niewielkie. Przeznaczał je na: utrzymanie budynków i sprzętu kościelnego, potrzeby kleru katedralnego i diecezjalnego, potrzeby własne, które były w tych wydatkach najmniejsze, i ubogich. Biskup sam ich odwiedzał, pomagał, słuchał skarg. Odwiedzał więzienia, a także targi niewolników. Handlem niewolników zajmowali się Żydzi, którzy niewolników dostarczali do krajów muzułmańskich. Biograf pisze, że św. Wojciech miał mieć sen pewnej nocy, w którym usłyszał skargę Chrystusa: \"Oto ja jestem znowu sprzedany, a ty śpisz?\". Scena ta jest przedstawiona na drzwiach gnieźnieńskich, które powstały ok. 1127r.

W owych czasach sytuacja czeskiego Kościoła nie należała do łatwych. Kościół był uzależniony od kaprysów możnych i władcy. Problemy spotykały Wojciecha także w pracy z duchowieństwem. Na nic zdały się napominania Wojciecha. Po piecu latach rządów opuścił swoją diecezję. Najpierw udał się do Moguncji, do św. Willigisa, który był wtedy kanclerzem państwa, po radę. Potem, za jego zgodą, udał się do Rzymu, aby tam prosić Papieża o radę i zwolnienie z obowiązków. Natomiast od cesarzowej bizantyjskiej otrzymał znaczny zasiłek w srebrze, aby mógł się utrzymać po zrzeczeniu funkcji.
Jan XV z miłością przyjął św.Wojciecha. Nie zwolnił go jednak z obowiązków, ale pozwolił mu się od nich oddalić. Biskup Pragi wraz ze swoim przyrodnim bratem postawia udać się na pieszą pielgrzymkę do Ziemi Świętej. W drodze zatrzymują go mnisi z Monte Casino, którzy mieli zatarg z własnym biskupem, prosząc aby pozostał z nimi i konsekrował kościoły, a także udzielał święceń kapłańskich. Wojciech odmówił. W pobliżu Gaety spotkał bazyliańskiego mnicha - św.Nila. Za jego radą wraz z Radzimem udali się do zakonu benedyktynów i złożyli tam w Wielką Sobotę 990r. profesję zakonną. Swoje obowiązki wypełniał z wielką pokorą tak, jakby od wielu lat był mnichem. Podczas nieobecności Wojciech w Pradze zastępował go Biskup Miśni, Falkold.

Kiedy w 992r. zmarł Falkold Czesi udali się do Metropolity Moguncji żądając powrotu Wojciecha. Metropolita wysłał list do Papieża i Wojciech. Ojciec Święty zwołał synod, który nakazał Wojciechowi powrócić do Pragi. Wojciech uczynił jak mu kazano i powrócił z kilkunastoma mnichami. Początkowo wydawało się, że wszystko jest normalne. Wprowadzono nawet dziesięcinę. Wojciech wysyłał misjonarzy do Węgier. Sam też się tam udał. To na tej podstawie powstała opowieść, że to Wojciech udzielił chrztu św.Stefanowi, królowi Węgier.

Wszystko popsuł incydent związany z cudzołożnicą z rodu Werszowców. Wojciech udzielił jej schronienia przed karą śmierci w klasztorze. Jednak żołnierze weszli tam i wywlókłszy zabili ją. Biskup nałożył na nich klątwę. W odwecie Werszowcowie napadli na rodzinny gród świętego. Zabili wszystkich jego braci oprócz Sobiebóra, który był poza Czechami. Nastąpiło to 28 września 995 roku. Załamany tym Wojciech udał się ponownie do Rzymu. Papież przyjął go życzliwie. Niestety zmarł w 996r. W maju 996r. odbył się synod, na którym św. Willigis, Metropolita Moguncji, oskarżył Wojciech o bezprawne opuszczenie diecezji. Synod nakazał Wojciechowi powrócić pod groźbą klątwy.

Wojciech, aby móc wkroczyć do Pragi, musiał czekać na pomoc zbrojną cesarza, który zwlekał. Biskup udał się podczas oczekiwania do Francji, a potem do Polski w celach misyjnych. Otton III wyraził na to zgodę, gdyż Czesi ostatecznie dali biskupowi do zrozumienia, że go nie wpuszczą.

W Polsce Bolesław Chrobry z radością przyjął w 997r. biskupa, o którym wcześniej wiele dobrego słyszał od Sobibóra, któremu udzielił schronienia. Przyszły król dał Wojciechowi 30 wojów jako eskortę. U boku biskupa do Gdańska popłynęli Radzim - Gaudenty i subdiakon Benedykt Bogusza, który znał język pruski i mógł służyć za tłumacza. W Gdańsku przez kilka dni głosił Ewangelią tamtejszym Prusom. Następnie, odsyłając eskortę, udał się do Prus. Tam spotkała go śmierć męczeńska z rąk bezbożnych podczas odprawiania Mszy Św. Otoczyli go poganie, a pierwszy cios zadał świętemu pogański kapłan. Następnie przebito go 6 włóczniami, a głowę odcięto i wbito na żerdź. Umierając za wiarę 23 kwietnia 997r. Wojciech miał 41 lat.

Jego ciało wykupił Bolesław Chrobry za tyle złota ile ważyło. Relikwie uroczyście przeniesiono do Gniezna. Powiadomiony o śmierci przyjaciela Otton III natychmiast posłał do Papieża list z tą straszną wieścią i prośbą o kanonizację. Było to pierwsze wyniesienie na ołtarze przez Papieża, bowiem do tego czasu świętych ogłaszali miejscowi biskupi. Kanonizacja nastąpiła przed 999r. na podstawie żywotu spisanego na podstawie wiedzy naocznych świadków. Dokonał jej Sylwester II, który utworzył metropolię św. Wojciecha w Gnieźnie.

W 1000r. Otton III odbył pielgrzymkę do grobu świętego. Odbył się wtedy zjazd gnieźnieński, podczas którego ogłoszono utworzenie Metropolii Gnieźnieńskiej z podległymi Biskupstwami: we Wrocławiu, w Krakowie i Kołobrzegu. Cesarz opuścił Gniezno z relikwią ramienia świętego. Jej części zostały umieszczone w Akwizgranie i w Rzymie.
Kult świętego szybko rozszerzył się na wiele krajów Europy. Św. Wojciech to główny patron Polski, kilku miast i diecezji. W ikonografii przedstawia się go w stroju biskupim, w paliuszu, z pastorałem. Jego atrybuty to także orzeł, wiosło oraz włócznie, od których zginął.

Ks Proboszcz Jan Wierzbicki